Gdy śpisz, czasem jesteś zwinięta w
rogalik,
albo wyciągnięta, z brzuszkiem odsłoniętym,
albo wyciągnięta, z brzuszkiem odsłoniętym,
przynoszę ci kocyk, poduszkę lub
szalik
i mam ochotę całować cię w pięty.
Gdy czytam za długo lub gdy się
zasłucham,
starasz się zająć mnie swoją osobą,
kładziesz się na książce, mruczysz mi
do ucha,
aż mam ochotę pomruczeć wraz z tobą.
Kiedy noc się zbliża, przychodzisz do
łóżka,
układasz się wygodnie wsparta o me
stopy
lub główkę kładziesz obok na poduszce,
i boję się ruszyć, żeby cię nie
spłoszyć...
Gdy wychodzę z domu, jest smutno nam
obu -
odwracasz się tyłem, patrzysz w inną
stronę,
a ja ciągle szukam takiego sposobu,
by zostać - i machnąć na wszystko
ogonem.
Wiersze z kotem, 2004, str. 17-18
Aż się wzruszyłam...
OdpowiedzUsuńDokładnie, tak samo mogłabym powiedzieć o moim Puszku, który już właśnie czeka, aż położę głowę na poduszce, a on będzie mógł położyć swoją główkę obok, a wtedy ja, jak co noc go przytulę.. i tak będziemy spać, do samego rana:)
Serdeczności:)
Kasia
To jeden z moich pierwszych wierszy, napisany dla mojej pierwszej kotki Miki.
OdpowiedzUsuńPrzeżyłyśmy razem 11 lat, odeszła w zeszłym roku w kwietniu...
Pozdrawiam Kasiu Ciebie i Twojego Puszka :)
jakbym czytała o swojej Tabicie....piękny wiersz!
OdpowiedzUsuńBasiu :)
Usuń