2013-07-21

Podarunek


Był sobie On i Ona,
nie mieli syna ni córki,

nie byli jeszcze starzy,

choć mieli nieco już z górki.

Tak dożywali dni swoich, 
czekając na miejsce na górze, 
On do niej mówił Kiciulu, 
a Ona do niego Kocurze. 

Pewnej jesiennej nocy 
za oknem coś zapiszczało, 
wstań, prosi Ona, Kocurze, 
wstań, zobacz, co się tam stało! 

Westchnął, narzucił kufajkę, 
podciągnął spodnie piżamy, 
zapuścił wzrok w czeluść nocy: 
Któż to tak płacze do mamy? 

Malutki kotek przed progiem 
zapłakał w ciemność i ciszę... 
Z oddali głos jeszcze dobiegł: 
Pozdrawiam - święty Franciszek!


Wiersze z kotem, 2004, str. 4-5 (mój pierwszy koci wiersz)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz