2013-07-21

Pociecha


Bywają dni, gdy nic się nie wiedzie,
w pracy kłopoty, tracisz portfel w tłoku,
gubisz guziki, lewą stroną jedziesz
i solą ci wszystko jest w oku.

Do domu docierasz smutna i przybita,
zgłodniałe koty czekają w szeregu,
lampa po babci w drobny mak rozbita -
pewnie strąciły ją w biegu.

Wreszcie przychodzi chwila oddechu,
wszystko sprzątnięte i koty już zjadły,
czujesz, że wcale ci nie jest do śmiechu -
na chwilę na krześle przysiadłaś.

W stroskanej głowie myśl za myślą goni -
że czas tak ucieka, że ciągle się spieszysz...
Dotyk miękkiej łapki czujesz na swej dłoni -
to kot się przytulił - przyszedł cię pocieszyć.


Wiersze z kotem, 2004, str. 11

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz